Czy w cyfrowym świecie jest miejsce na kulturę?

Debata „Kultura w cyfrowym świecie – ewolucja czy rewolucja?”, zorganizowana przez Borysa Stokalskiego, przyniosła wiele interesujących pytań i zaskakujących odpowiedzi.

Merytoryczną platformę dla dyskusji zdefiniował wyświetlony na początku film zawierający wypowiedzi czołowych polskich twórców i krytyków zajmujących się twórczością silnie osadzoną w przestrzeni wirtualnej ze świata filmu, muzyki, mediów elektronicznych oraz nauki. Poniżej skrót najciekawszych opinii zarówno z debaty jak i z filmu.

Otwierając dyskusję Borys Stokalski stwierdził, że IT wygenerowało ogromne zmiany we wszystkich dziedzinach życia i właściwie nadal nie wiadomo, dokąd ten proces zmierza. Ta niepewność dotyczy również kultury. Co więcej, wzajemne przenikanie nowych technologii z twórczością kulturalną i artystyczną zmusza do stawiania od nowa pytań najzupełniej fundamentalnych: jaka jest właściwie rola kultury? po co się uprawia sztukę?

Marek Chołoniewski: Technologia nagrywania i samplowania pozwala mi traktować np. miasto, jego odgłosy, jak partyturę. Nagrywam i przetwarzam autentyczne dźwięki produkowane przez miasto a utwór powstaje w efekcie współpracy interaktywnych performerów, którzy grają inspirując się nimi. Dzięki współczesnej technologii taka partytura może powstać nawet w czasie rzeczywistym.

Sławomir Idziak: Istnieje efekt „śmierci” autora - interaktywność przekazu-odbioru pozwala na powstanie artysty grupowego. Artyści nader często kopiują, zapożyczają, robią z tych zapożyczeń rozmaite melanże i patchworki i w efekcie powstaje dzieło mające wielu autorów, czyli de facto nie mające autora w ogóle. Taki jest m.in. skutek nieskończonej wolności twórcy w operowaniu materiałem, jaki dają technologie cyfrowe. W końcu kino całkowicie przeniesie się do internetu, zaś interaktywność z widzem stanie się nieodłącznym elementem filmu.

Jarosław Grzesica: Współczesna kamera plus komputer pozwala dokumentaliście bardzo łatwo wejść na drogę autoedukacji i samodzielnej twórczości. I zdobywać materiał do tej pory niedostępny zawodowcom. Przykładowo, miniaturowa kamera nawet w rękach dokumentalisty-amatora pozwala uzyskiwać niezwykle autentyczny, intymny materiał, o jakim wcześniej trudno było marzyć. W mojej pracy wręcz miewam czasami wrażenie, że pracuję bez kamery!

IT każdemu daje możliwość stania się artystą, a czy nim rzeczywiście zostaniesz, zweryfikuje rynek. Ale pogląd, że wszyscy jesteśmy / możemy być artystami, to mit.

Sławomir Idziak: Rosnące możliwości cyfrowego manipulowania materią dzieła zacierają granicę między prawdą i fałszem. Przykładem jest choćby dzisiejsze kino akcji, które weszło na etap daleko posuniętego hiperrealizmu.

Kino nie zlikwidowało opery ani teatru ale świat wirtualny odbiera im coraz większą część odbiorców. Kultura wysoka jest coraz bardziej spychana na margines przez kulturę masową. Co więcej, różne do tej pory dyscypliny twórczej kompletnie się mieszają po osadzeniu na wspólnej platformie cyfrowej. Postępuje zaciemnienie paradygmatów kulturowych.

Olbrzymia i coraz większa szerokość oferty paradoksalnie ogranicza możliwości wyboru. Jak tu wybierać spośród milionów pozycji? Chyba potrzebny jest jakiś nowy geniusz, który potrafi ten chaos jakoś ogarnąć i wskazać prawdziwie nowe możliwości.

Łukasz Jonak: Jest też inny problem z tymi nowymi technologiami – problem zachowania dzieł osadzonych na platformie cyfrowej. Znane dziś metody zapisu są nietrwałe, np. CD ma trwałość rzędu 10-15 lat.

Cyfryzacji dóbr kultury musi towarzyszyć jakaś inteligentna indeksacja, bo bez tego zasoby te nie będą realnie dostępne dla przeciętnego odbiorcy. Istnieje tez niezwykle ważny aspekt rynkowy – cyfrowe platformy zapisu i dystrybucji dzieł wymuszają zasadniczą zmianę modeli biznesowych. O dziwo, najbardziej zajadły opór wobec prób budowania tych modeli wykazują najbardziej zainteresowani – sami twórcy.

Debata odbyła się 18 maja 2012 r. w Sali Redutowej Teatru Wielkiego w Warszawie. Frekwencja nie była duża ale, jak stwierdził Borys Stokalski, „elitarna”.