Premier Tusk rozmawiał z organizacjami społecznymi zainteresowanymi regulacją internetu

Spotkanie premiera Donalda Tuska z szeroką reprezentacją organizacji, stowarzyszeń i fundacji, które odbyło się w czwartek 7 kwietnia br. w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, przebiegło w nader przyjaznej atmosferze. Zaproszenie otrzymały podmioty i osoby, które brały udział w ubiegłorocznym spotkaniu na temat Rejestru Stron Niedozwolonych, m.in. PIIT, PIKE, KIGEiT, IBA, PTI, fundacje Nowoczesna Polska i Panoptykon, przedstawiciele operatorów telekomunikacyjnych, firm internetowych oraz wyróżniający się blogerzy zainteresowani wirtualną przestrzenią publiczną. Ze strony rządowej byli obecni również wiceministrowie Piotr Kołodziejczyk z MSWiA, Maciej Berek z RCL, Jacek Cichocki z Kolegium ds. Służb Specjalnych, Jacek Weksler z Ministerstwa Kultury i Dzidzictwa Narodowego oraz główny doradca premiera Michał Boni.

Premier: „Regulacje internetu będziemy konsultować nie tylko kanałami formalnym ale również ze środowiskami użytkowników. Środowiska społeczne są bardziej wyczulone na wolnościowe i obywatelskie aspekty internetu. Na konsultantach formalnych trochę się zawiodłem. Podobnie jak Wy, jest przeciwny regulacjom które zbyt brutalnie ingerują w sferę wolności obywatelskiej.

Przed rokiem wasze sugestie i uwagi spowodowały, że płynący ze strony struktur rządowych strumień propozycji zawierających ograniczenia wolności znacznie zmalał. Od roku miałem tylko jeden „wypadek przy pracy” w tym względzie - to była ustawa audiowizualna. Mimo że stale uczulam ministrów na to, by nie produkowali „nadwyżek regulacyjnych” w stosunku do wymagań dyrektyw europejskich, idących zbyt w stronę ograniczeń i ingerencji.

Póki co, i tak przestrzeń wirtualna jest obszarem znacznie większej wolności niż „real”, więc każda nowa regulacja nieuchronnie nosi znamiona gwałtu na tej wolności. Trzeba zachować umiar i poszerzać wiedze o przedmiocie – bo jest prawdą, że nadal nie do końca rozumiemy istotę relacji między publiczną przestrzenią wirtualną a przestrzenią realną. Miejmy więc trochę wyrozumienia dla urzędników ależ nie przestawajmy patrzeć im na ręce.

Retencja, bilingi i lokalizacja abonentów to obszary testu praworządności państwa. Musimy nauczyć się powstrzymywać naturalna chęć służb i urzędów do przekraczania granic wolności obywatelskiej. Z drugiej strony, znane mi analizy mówią, że pozyskiwanie informacji z sieci to dziś najpotężniejsza broń w walce z przestępczością. To jest dylemat, przy rozwiązywaniu którego nie można ustawać.

Katarzyna Szymielewicz, Fundacja Panoptykon: „Strona społeczna nie neguje potrzeby regulowania internetu. Przeciwnie – potrzebujemy jej z wielu powodów i na wielu obszarach. Fundacja Panoptykon dokładnie te obszary zakreśliła: retencja danych telekomunikacyjnych, blokowanie storn internetowych, regulacja mediów internetowych, odpowiedzialność pośredników internetowych za przekazywana treść, prawa autorskie, wykorzystywanie informacji publicznej, kontrola państwa nad infrastruktura informacyjną, neutralność sieci (nikomu nie wolno decydować, czy dany pakiet przepłynie przez sieć czy nie), edukacja medialna. Panoptykon postuluje powołanie stałej komisji rządowej, która w trybie ciągłym współpracowałaby ze stroną społeczną.

Dalsza dyskusja krążyła wokół powyższych tematów. Inne ciekawsze wątki:

* problemy konsultacji strony rządowej ze społeczną często mają źródło w niskich kompetencjach reprezentantów strony rządowej, w dodatku obciążonych branżowym widzeniem spraw, np.: Ministerstwo Finansów nie odróżnia faktury przesłanej elektronicznie od e-faktury, Ministerstwo Sprawiedliwości widzi w sieci głównie teren dokonywania przestępstw (przy czym prokuratura ma skłonność do unikania spraw dotyczących naruszeń prawa w internecie), Ministerstwo Kultury patrzy na internet przez pryzmat praw autorskich, itd.

* polski rząd powinien wzmóc aktywność na międzynarodowych forach, zwłaszcza unijnych, na których kreowane są unijne dyrektywy. Dyrektywy te też nie są wolne od błędów, których właśnie dzięki polskiej obecności niejednokrotnie można było uniknąć.

* konsultacje społeczne są źle wmontowane w proces legislacyjny i są nieskuteczne. Ustalenia poczynione ze strona społeczną zazwyczaj giną w kolejnych etapach formułowania prawa.

Nastepne spotkanie z premierem zaplanowano wstępnie na 18 maja br.

(notował: ah)