„Komputer dla każdego ucznia” – czy to dobry pomysł?

Na forum dyskusyjnym moodle PTI trwa dyskusja na temat projektu pod hasłem „Komputer dla każdego ucznia”. Poniżej trzy interesujące wypowiedzi:

Idea „komputer dla każdego ucznia” wydawać się może słuszna, ale w kontekście zbliżających się wyborów wydaje się, że bardziej dla celów propagandowych niż rzeczywistych.
Uważam, że wzorem niemieckim środki te należy przeznaczyć na konkretne działania w sektorze IT, które wygenerują usługi lub inne nowe jakości napędzające rozwój gospodarki opartej na wiedzy.

W Berlinie ze środków z licencji operatorów przeznaczono kilka mln euro na powstanie prywatnego instytutu Matheon, który zoptymalizował komunikację miejską w Berlinie, a potem w wielu innych miastach w Niemczech i na świecie. W ciągu kilku lat zainwestowane pieniądze się zwróciły a organizacji komunikacji możemy tylko zazdrościć.

W Polsce nadal brakuje usług dla odbiorcy, które są motorem napędowym dla rozwoju zainteresowania internetem i wywierają nacisk na rozwój infrastruktury. Tam, gdzie jest potrzeba korzystania z usług, mamy i komputer i łącze (może nie najszybsze, ale jak jest to jest potem nacisk na zwiększanie przepustowości).

Dla przykładu wśród uczniów gimnazjów ponad 95% ma w domu komputer z internetem (także w terenach wiejskich i słabo zinformatyzowanych). Średnia dla gospodarstw domowych to ponad 50%.

Różnica wynika z tego że komputer dla ucznia to środek komunikacji z kolegami i niezbędne narzędzie do odrabiania lekcji czy nawet sprawdzania planu lekcji na kolejny dzień. Wystarczy się przy tym zastanowić ile spraw załatwimy elektronicznie w urzędzie gminy w X.

Jestem przekonany, że gdyby te pieniądze przeznaczyć na rozwój projektów tworzących usługi (w tym edukacyjne), zysk społeczny i finansowy będzie wielokrotnie wyższy. (Sam mogę pokazać kilka takich projektów które mamy przygotowane a nie mają finansowania).

W tym modelu jest miejsce na finansowanie tych, którzy mają utrudniony start, ale powinno się to odbywać na zasadzie konkursu, nagradzania aktywnych a nie socjalu jak to jest w projekcie.
Poza tym, w okresie przedszkolnym i wczesnoszkolnym należy w pierwszej kolejności zadbać o rozwijanie podstawowych zdolności i umiejętności, w tym umiejętności manualnych i związanych z orientacją przestrzenną. Ograniczenie liczby godzin w szkole i praktyczne wyeliminowanie prac manualnych przekłada się na braki w rozwoju pojmowania i rozumowania matematycznego. Zastąpienie zeszytów komputerami może doprowadzić do dalszego ograniczenia rozwoju zdolności manualnych i spowoduje dalsze straty.

Piotr Bała

* * *

Dla mnie jest sytuacja absurdalna. Nie wiadomo co chcemy uzyskać, a przynajmniej w dostępnych mi materiałach nie jest to powiedziane, a wyciągamy pieniądze na narzędzia.

Kadra nauczycielska jest totalnie nieprzygotowana do używania komputerów i będzie maksymalnie torpedować wszelkie działania w tym kierunku.

Czyli mamy szansę wywalić miliard złotych w błoto.

Czyli proponuję zacząć dyskusję ab ovo.

Czyli: "co chcemy uzyskać", potem: "jaką drogą pójdziemy" a na końcu: "jakie i za ile komputery kupimy, o ile będą w ogóle potrzebne".

Na razie:

Ale chcemy kupować komputery. I dyskusja wiedzie w kierunku "dawać czy wypożyczać".

A tak poza tym, w tej chwili wojsko jeszcze nie chce oddać tych częstotliwości, które mają być źródłem finansowania projektu. Czyli odbywa się dzielenie skóry na niedźwiedziu. Ewentualnie rząd chce podarować społeczeństwu Inflanty.

Bogdan Mizerski

* * *

Nie zgadzam się z twierdzeniem, że kadra nauczycielska jest totalnie nieprzygotowana do pracy z komputerami. Od września 2011 wprowadziliśmy e-dziennik w szkole i nie mięliśmy problemów z kadrą. Mamy w szkole tylko dziennik elektroniczny. Średnio 2 tysiące wyjść rodziców tygodniowo, 5 tyś wejść uczniów. Zaraz usłyszę, że to wyjątkowa szkoła - nie jesteśmy zwykłą szkołą i myślę, że tak jest we wszystkich szkołach. Nie wiem dlaczego nauczyciele tak piszę – o swoich kolegach – żyjemy w XXI wieku gdzie praca bez komputera na zajęciach jest wręcz niemożliwa.

Nie może Pan odpowiadać za kadrę nauczycielską, że będzie coś torpedować – mam wręcz przeciwne zdanie.

Wracając do dyskusji. Myślę, że zakup komputerów dla uczniów jest świetny, ale noszenie ich do szkoły i do domu nie. Będzie to następny kilogram w teczce pierwszoklasisty, który w drodze do szkoły czy do domu może ulec zniszczeniu. Lepszym rozwiązaniem jest zostawianie komputerów w szkole, praca na zajęciach lekcyjnych, pozalekcyjnych. Czy jest to wyrzucenie miliardów w błoto – myślę, że nie. Polska szkoła ma szansę się rozwijać. Powinna otrzymać taka szansę. Nie powinniśmy torpedować dobrych decyzji tylko zastanowić się jak je wykorzystać.

Może 95% gimnazjalistów ma komputery ale czy 95% pierwszoklasistów ma je??? Czy ma do nich dostęp?

Ewa Ankiewicz-Jasińska

* * *

Dyskusja, bardzo żywa, trwa nadal.